7.06.2013

#35 Zayn /Faster (Część 3)/

Kolejna część Fastera. Macie jakieś pomysły i sugestie, co do kolejnej części? Co mogłoby stać się z dziewczyną? Będę szczęśliwa, jeśli przedstawicie mi swoje pomysły :)



Upajałam się jego zapachem, a każdy jego ruch paraliżował moje ciało. Jego dłoń wędrowała po mojej talii, jakby chciała zbadać każdy element mojego ciała. Była w tym nieprzyzwoita przyjemność, która nie pozwoliła mi tego przerwać. „Nie masz pojęcia, jak na mnie działasz” wyszeptał mi do ucha Zayn. Jego szept zawładnął moimi zmysłami. Nie potrafiłam ruszyć się z miejsca. Nagle poczułam na swojej skórze zimną kroplę. Gdzieś w oddali zagrzmiało, a niebo przeszyła jasna błyskawica. Krople zaczęły spadać coraz częściej.  Nasze ciała mokły coraz bardziej z każdą minutą. Wpatrywał się w moje oczy, a ja nadal nie potrafiłam zareagować. Trwaliśmy tak kilka kolejnych minut w gęstym deszczu, a żadne z nas nie potrafiło oderwać wzroku. Dopiero kolejny donośny grzmot sprowadził nas na ziemię.  „Chodź, szybko!” Zayn pociągnął mnie w kierunku wyjścia. Zbiegaliśmy szybko schodami w dół. Nasze oddechy były ciężkie. Do moich uszu docierał tylko rytmiczny stukot naszych butów. Nagle Zayn zatrzymał się. Spojrzał znowu głęboko w moje oczy. Przycisnął mnie mocno do ściany i zatopił namiętnie swoje usta w moich. Jego biała koszulka była teraz całkowicie przemoczona i przestała maskować jego umięśniony tors. Czułam na sobie jego ciepły oddech.
„Powinniśmy iść” jęknęłam obarczona ciężarem jego ciała. Jego oczy były wypełnione pożądaniem. Kilka sekund później Zayn ocknął się i znowu pociągnął mnie za rękę. Wypadliśmy z budynku, a on podrzucił mnie na tylne siedzenie swojego jadowicie zielonego ścigacza, trącając wierzchem dłoni moje udo . Objęłam go mocno, czując jak moje ciało przechodzą dreszcze. Przemokłam do suchej nitki, a moją skórę owiewał zimny wiatr. Ruszyliśmy z zawrotną prędkością. Zimno przeszywało moje ciało. Trzęsłam się, mocniej tuląc się do silnych pleców Zayna. Zamknęłam oczy, próbując zapomnieć, o przemoczonych ubraniach ziębiących moje ciało. W głowie wirowały obrazy sprzed kilku minut… oczy Zayna pełne pożądania, jego ciężki oddech, zawadiacki uśmiech. Właściwie nie wiedziałam, gdzie jedziemy. Teraz było idealnie, mimo zimna. Przy nim czułam się bezpieczna. Mógł mnie wywieźć, gdzie tylko chciał, a ja nie zaprotestowałabym. Liczyło się tylko bycie z nim, bliskość jego ciała.
Motor zwolnił i po chwili warkot silnika ucichł. Uchyliłam powieki. Moim oczom ukazał się przytulny dom ze schludnie przyciętym trawnikiem i skrzynką pocztową, czekającą wiernie na listonosza … wszystko wydawało się być tak idealne. „Nie tego się spodziewałaś?” zapytał Zayn z łobuzerskim uśmiechem. 
„Gdybym miała zgadywać, kto mieszka w tym domu, byłbyś ostatnią osobą, o której bym pomyślała” odpowiedziałam zaczepnie… „chyba wcale nie jesteś takim badboyem, za jakiego uchodzisz” dodałam. Roześmiałam się serdecznie widząc jego zdezorientowaną minę. Nie spodziewał się, że zdemaskuje go dziewczyna w różowych trampkach sięgająca mu do ramienia. Niespostrzeżenie znalazł się za mną. Objął mnie mocno w talii i nie zamierzał wypuścić. „Czy ktoś coś mówił?” zapytał, po czym zaczął mnie torturować łaskotaniem. Zanosiłam się ze śmiechu, kiedy bezustannie łaskotał mnie opuszkami palców. Wykrzyczałam przeprosiny nie potrafiąc złapać tchu. Przytulił mnie mocno, a ja przywarłam moim ciałem do jego torsu. Jego serce biło tak szybko, jakby zaraz miało rozerwać pierś. Staliśmy wtuleni w siebie na środku ulicy w ścianie deszczu. Zayn zaśmiał się serdecznie.
 „Co cię tak rozbawiło?” zapytałam ciekawa. „Właśnie sobie przypomniałem, że mieliśmy uciekać przed deszczem” szepnął mi do ucha, cicho chichocząc. Nagle straciłam grunt pod nogami. Bad boy z łatwością usadowił mnie na swoich plecach. Oplotłam jego szyję, a on pewnym krokiem ruszył w kierunku drzwi wejściowych. Przekręcił klucz i z łatwością wniósł mnie do środka. Oświecił światła, a moim oczom ukazało się przytulne wnętrze. Czułam się tutaj bezpieczna.
„Chodź za mną, dam ci suche ubrania” oznajmił ciągnąc mnie za sobą schodami w górę. Biegłam za nim próbując dotrzymać mu kroku. Jego koszulka była całkowicie przemoczona. Mogłam teraz przyjrzeć się jego idealnie zarysowanym barkom. „Wiem, że się gapisz” rzucił przez ramię Zayn. Na moje policzki wkradł się rumieniec. Chwilę później znaleźliśmy się w przestronnym pokoju z dużym oknem. „Tak właśnie wygląda pokój rasowego bad boya” powiedział z cichym chichotem i skierował się w stronę dużej szafy. Zaczął w niej intensywnie czegoś szukać. Kilka sekund później rzucił w moją stronę koszulę w kratkę, męskie szorty i ręcznik. „Cały czas prosto, drugie drzwi na prawo – łazienka… bez klucza” powiedział ze swoim zawadiackim uśmiechem. Przewróciłam oczami i skierowałam się w wyznaczone miejsce. Upewniłam się, że drzwi są szczelnie zamknięte i zdjęłam z siebie przemoczone ubrania. Zastanawiałam się, jak doprowadzić się do ładu. Włożyłam na siebie pożyczoną od Zayna koszulę i wciągnęłam na biodra o wiele za duże szorty. „Lepsze to niż nic” pomyślałam i wzięłam się za osuszanie włosów. Kilka minut później, gotowa wróciłam pod drzwi jego pokoju. Pociągnęłam za klamkę, a moim oczom ukazał się Zayn w samych bokserkach. Wymamrotałam ciche „przepraszam, już sobie idę” i energicznie zatrzasnęłam za sobą drzwi. Kilka sekund później klamka ponownie opadła w dół, a w drzwiach zobaczyłam uśmiechniętego Zayna nadal w samych bokserkach. „Och, nie powiesz mi, że jesteś taka wstydliwa. Nigdy nie widziałaś mężczyzny w bieliźnie?” powiedział krztusząc się ze śmiechu. Trąciłam go łokciem w brzuch, a on zaczął rozmasowywać obolałe miejsce. Obolałe było jednak jedynie jego ego. Po raz kolejny dziewczyna niższa o 20 cm zignorowała go. Przeszłam obok niego bez słowa i opadłam na duży fotel stojący w kącie. „Zamierasz mnie ignorować? Stoję tutaj w samych bokserkach, a ty postanowiłaś nie zwracać na mnie uwagi?” zwrócił się do mnie, a ja nadal milczałam. Zayn podbiegł do mnie, a ja wyślizgnęłam się z jego objęć i pobiegłam w kierunku drzwi. Niczym dzieci bawiące się w berka zaczęliśmy gonitwę po całym domu. W szybkim tempie zdążyłam zwiedzić kuchnię, kolejną łazienkę i salon. Już miałam cieszyć się z przewagi nad bad boyem, kiedy przez nieuwagę potknęłam się o stos gazet. Upadłam na sofę, a chwilę później poczułam ciężar męskiego ciała na sobie. „Ugh, zejdź ze mnie! Nie potrafię oddychać!” wydyszałam próbując złapać oddech. „Nadal będziesz próbowała mnie ignorować?” zapytał z drwiną w głosie. Wykonałam gwałtowny obrót w bok, a Zayn wylądował na dywanie. Usiadłam na jego umięśnionym brzuchu, nogi przerzuciłam po obu stronach i chwyciłam jego ręce za nadgarstki. „Nadal usiłujesz udowodnić, że jesteś bad boyem?” zaśmiałam się. Kilka sekund później znowu leżałam pod ciężarem jego ciała. Tym razem nie powiedział nic. Zbliżył swoją twarz do mojej i uwodził mnie wzrokiem. Zatopiłam się w jego ciemnych oczach i poczułam delikatne pocałunki na szyi. Rozkosz wypełniła każdy zakamarek mojego ciała. Jego dłoń wędrowała wzdłuż linii, którą wyznaczały guziki koszuli. Jego usta błądziły po moich obojczykach doprowadzając moje ciało do drżenia. Delikatne pocałunki znajdowały, co chwilę nowe miejsca na mojej skórze. Moje oczy pochłaniały widok jego półnagiego ciała. Był tak blisko, tak niebezpiecznie blisko. Wpatrywał się we mnie swoimi czekoladowymi tęczówkami oczekując na jakiś znak. Mętlik w głowie wcale nie pomagał mi w podjęciu jakiejś sensownej decyzji… decyzji, której nie będę żałować.
Zatopiłam się w jego pięknych oczach na krótką chwilę. Wezbrały we mnie emocje, jakich dotąd nie czułam. Wplotłam palce w jego bujną czuprynę, a moje usta wpiły się w jego wargi. Opuszki jego palców wędrowały po moim ciele. Zachłannie dotykał mojej skóry, jakby chciał poznać każdy cal mojego ciała… jakby bał się, że w jednej chwili mogę zniknąć.
Nagły impuls. Oplotłam łydkami jego nagie plecy. Każdy mięsień był widoczny, a ruch zarysowany. Moje dłonie błądziły po jego ciele, a on uniósł mnie z podłogi. Nadal muskając wargami moje ciało, skierował się w stronę schodów. Moje nogi silniej zacisnęły się wokół jego bioder, a ręce delikatnie masowały jego szyję. Wydawał z siebie ciche pomruki. Przyjemność oblała moje ciało, a zmysłami zawładnęła rozkosz. Nasze pobudzone ciała ocierały się o siebie. Zayn rozpoczął chaotyczne poszukiwania klamki od drzwi jego pokoju. Nie przestając całować, nadal zawzięcie szukał klamki. Wreszcie drzwi ustąpiły, a my wtoczyliśmy się odurzeni namiętnością do środka. Wiedziałam, co miało nastąpić po zatrzaśnięciu się za nami drzwi. Nie zastanawiałam się nad konsekwencjami ani jakimkolwiek sensem całej tej sytuacji. Moje ciało pragnęło tylko być blisko jego ciała. Chciałam czuć jego ciepło, gorący oddech. Opadliśmy na jego ogromne łóżko. Czas się zatrzymał. Zamknęłam oczy, pozwalając mu na wszystko. Teraz było idealnie.

***

Obudził mnie promień słońca ogrzewający odkryty fragment mojej skóry. Błogie ciepło sprawiało, że nie miałam ochoty ruszać się z łóżka. Czegoś jednak mi brakowało. Otworzyłam oczy. Zobaczyłam puste miejsce obok. Ani śladu obecności Zayna… brak czekoladowych oczu, bujnej czupryny i zawadiackiego uśmiechu na jego twarzy. Podniosłam się i zaczęłam rozglądać się po pokoju z nadzieją na znalezienie jakichkolwiek rzeczy, które mogłabym na siebie wdziać. Podniosłam z podłogi jego za duży t-shirt i szorty, które miałam wczoraj na sobie. Ruszyłam boso w poszukiwaniu bruneta. Od posadzki biło zimno, więc starałam się iść na palcach. W całym domu było cicho. Zeszłam na dół. Mój nos wyczuł zapach świeżo zaparzonej kawy, więc skierowałam się do kuchni. Na okrągłym stoliku stała taca. Kubek z kawą, uroczo przyozdobione kanapki, kwiatek w wazonie… i kartka.

Najpiękniejsza,
najedz się, wyjdź z domu
i skieruj się w prawo.
Mała niespodzianka jest tuż za rogiem
Zayn

Zaintrygowana krótką wiadomością zaczęłam szybko pochłaniać pyszne kanapki i dużymi łykami pić kawę. Szybko uprzątnęłam stół i pobiegłam poszukać czegoś, w czym wyglądałabym w miarę normalnie. Przeglądnęłam zawartość jego szafy oraz podłogi. Zdecydowałam się wciągnąć na siebie wyschnięte już rurki, koszulę Zayna i różowe trampki. Uczesałam włosy w luźny kok i wpięłam w nie kwiatek z wazonu. Zabrałam pośpiesznie komórkę, znalazłam klucze i zamknęłam za sobą drzwi. Trzymałam w ręce liścik i według wskazówki skręciłam w prawo. Wciąż idąc przed siebie, zastanawiałam się, o co właściwie może chodzić. Kilka minut później, kiedy moja cierpliwość została wystawiona na próbę znalazłam się na rogu jakiegoś budynku. „Hmm… jest i róg” pomyślałam i skręciłam. Wtedy znalazłam się w samym centrum zbiegowiska. Grupa ludzi z oburzeniem komentowała jakiś akt wandalizmu i patrzyła w kierunku czegoś, co było poza moim zasięgiem wzroku. Przebiłam się przez tłum, a moim oczom ukazał się ogromny napis na murze starego sklepu.

Być z Tobą… tylko być z Tobą.”

Podeszłam bliżej. Podejrzewałam,  że może to nawiązywać do małej karteczki, którą nadal trzymałam w dłoni. Pod wielkim napisem, małymi literkami zostało dopisane „spójrz w górę”.
Uniosłam głowę patrząc we wskazanym kierunku. Na dachu starego sklepu muzycznego stał mój anioł. Uśmiechał się zawadiacko machając sprayem z farbą. Wyraźnie bawiło go całe to zbiegowisko i widok zbulwersowanych ludzi, którzy nie zdawali sobie sprawy z tego, że sprawca przygląda się im. Zamaszystym ruchem przywoływał mnie do siebie. Przecisłam się przez tłum i zaczęłam szukać wejścia do ruiny sklepu.
„Jest!” pomyślałam, kiedy natknęłam się na stare drzwi z napisem „obcym wstęp wzbroniony”. Kłódka była już zerwana. Uchyliłam niepewnie drzwi i bezszelestnie przekroczyłam próg. W środku panowała niesamowita atmosfera. Szybko wspięłam się po stromych schodach na górę i kilka sekund później znalazłam się na dachu. W oddali stał odwrócony plecami Zayn. Zbliżyłam się cicho w jego kierunku, a ten nawet nie zauważył mojej obecności. Wspięłam się na palcach i zasłoniłam jego oczy, mówiąc z udawanym oburzeniem „co za wandal pomazał te wszystkie mury farbą?! karygodne!”. Roześmiał się serdecznie, zwinnie odwrócił się i przycisnął mocno do siebie. Zachłannie zatopił swoje usta w moich.

Nagle ogarnęło mnie dziwne uczucie. Poczułam, że zaczynam odpływać. W moich uszach zaczęło piszczeć, a moje ciało oblała fala gorąca. Czułam jak zaczyna mi brakować powietrza, a nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Byłam pewna, że to nie był jeden ze skutków kolejnego namiętnego pocałunku Zayna. Coś działo się z moim ciałem. Czułam jak osuwam się na ziemię, a brunet próbuje utrzymać mnie przy życiu.

~ Wilma

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz