Kolejna część Fastera. Macie jakieś pomysły i sugestie, co do kolejnej części? Co mogłoby stać się z dziewczyną? Będę szczęśliwa, jeśli przedstawicie mi swoje pomysły :)
Upajałam
się jego zapachem, a każdy jego ruch paraliżował moje ciało. Jego dłoń
wędrowała po mojej talii, jakby chciała zbadać każdy element mojego ciała. Była
w tym nieprzyzwoita przyjemność, która nie pozwoliła mi tego przerwać. „Nie
masz pojęcia, jak na mnie działasz” wyszeptał mi do ucha Zayn. Jego szept
zawładnął moimi zmysłami. Nie potrafiłam ruszyć się z miejsca. Nagle poczułam
na swojej skórze zimną kroplę. Gdzieś w oddali zagrzmiało, a niebo przeszyła
jasna błyskawica. Krople zaczęły spadać coraz częściej. Nasze ciała mokły coraz bardziej z każdą
minutą. Wpatrywał się w moje oczy, a ja nadal nie potrafiłam zareagować.
Trwaliśmy tak kilka kolejnych minut w gęstym deszczu, a żadne z nas nie
potrafiło oderwać wzroku. Dopiero kolejny donośny grzmot sprowadził nas na
ziemię. „Chodź, szybko!” Zayn pociągnął
mnie w kierunku wyjścia. Zbiegaliśmy szybko schodami w dół. Nasze oddechy były
ciężkie. Do moich uszu docierał tylko rytmiczny stukot naszych butów. Nagle Zayn
zatrzymał się. Spojrzał znowu głęboko w moje oczy. Przycisnął mnie mocno do
ściany i zatopił namiętnie swoje usta w moich. Jego biała koszulka była teraz
całkowicie przemoczona i przestała maskować jego umięśniony tors. Czułam na
sobie jego ciepły oddech.
„Powinniśmy
iść” jęknęłam obarczona ciężarem jego ciała. Jego oczy były wypełnione
pożądaniem. Kilka sekund później Zayn ocknął się i znowu pociągnął mnie za
rękę. Wypadliśmy z budynku, a on podrzucił mnie na tylne siedzenie swojego
jadowicie zielonego ścigacza, trącając wierzchem dłoni moje udo . Objęłam go
mocno, czując jak moje ciało przechodzą dreszcze. Przemokłam do suchej nitki, a
moją skórę owiewał zimny wiatr. Ruszyliśmy z zawrotną prędkością. Zimno
przeszywało moje ciało. Trzęsłam się, mocniej tuląc się do silnych pleców
Zayna. Zamknęłam oczy, próbując zapomnieć, o przemoczonych ubraniach ziębiących
moje ciało. W głowie wirowały obrazy sprzed kilku minut… oczy Zayna pełne
pożądania, jego ciężki oddech, zawadiacki uśmiech. Właściwie nie wiedziałam,
gdzie jedziemy. Teraz było idealnie, mimo zimna. Przy nim czułam się
bezpieczna. Mógł mnie wywieźć, gdzie tylko chciał, a ja nie zaprotestowałabym.
Liczyło się tylko bycie z nim, bliskość jego ciała.
Motor
zwolnił i po chwili warkot silnika ucichł. Uchyliłam powieki. Moim oczom ukazał
się przytulny dom ze schludnie przyciętym trawnikiem i skrzynką pocztową,
czekającą wiernie na listonosza … wszystko wydawało się być tak idealne. „Nie
tego się spodziewałaś?” zapytał Zayn z łobuzerskim uśmiechem.
„Gdybym
miała zgadywać, kto mieszka w tym domu, byłbyś ostatnią osobą, o której bym
pomyślała” odpowiedziałam zaczepnie… „chyba wcale nie jesteś takim badboyem, za
jakiego uchodzisz” dodałam. Roześmiałam się serdecznie widząc jego
zdezorientowaną minę. Nie spodziewał się, że zdemaskuje go dziewczyna w różowych
trampkach sięgająca mu do ramienia. Niespostrzeżenie znalazł się za mną. Objął
mnie mocno w talii i nie zamierzał wypuścić. „Czy ktoś coś mówił?” zapytał, po
czym zaczął mnie torturować łaskotaniem. Zanosiłam się ze śmiechu, kiedy
bezustannie łaskotał mnie opuszkami palców. Wykrzyczałam przeprosiny nie
potrafiąc złapać tchu. Przytulił mnie mocno, a ja przywarłam moim ciałem do
jego torsu. Jego serce biło tak szybko, jakby zaraz miało rozerwać pierś.
Staliśmy wtuleni w siebie na środku ulicy w ścianie deszczu. Zayn zaśmiał się
serdecznie.
„Co cię tak rozbawiło?” zapytałam ciekawa.
„Właśnie sobie przypomniałem, że mieliśmy uciekać przed deszczem” szepnął mi do
ucha, cicho chichocząc. Nagle straciłam grunt pod nogami. Bad boy z łatwością
usadowił mnie na swoich plecach. Oplotłam jego szyję, a on pewnym krokiem ruszył
w kierunku drzwi wejściowych. Przekręcił klucz i z łatwością wniósł mnie do
środka. Oświecił światła, a moim oczom ukazało się przytulne wnętrze. Czułam
się tutaj bezpieczna.
„Chodź
za mną, dam ci suche ubrania” oznajmił ciągnąc mnie za sobą schodami w górę.
Biegłam za nim próbując dotrzymać mu kroku. Jego koszulka była całkowicie
przemoczona. Mogłam teraz przyjrzeć się jego idealnie zarysowanym barkom.
„Wiem, że się gapisz” rzucił przez ramię Zayn. Na moje policzki wkradł się
rumieniec. Chwilę później znaleźliśmy się w przestronnym pokoju z dużym oknem. „Tak
właśnie wygląda pokój rasowego bad boya” powiedział z cichym chichotem i
skierował się w stronę dużej szafy. Zaczął w niej intensywnie czegoś szukać.
Kilka sekund później rzucił w moją stronę koszulę w kratkę, męskie szorty i
ręcznik. „Cały czas prosto, drugie drzwi na prawo – łazienka… bez klucza”
powiedział ze swoim zawadiackim uśmiechem. Przewróciłam oczami i skierowałam
się w wyznaczone miejsce. Upewniłam się, że drzwi są szczelnie zamknięte i zdjęłam
z siebie przemoczone ubrania. Zastanawiałam się, jak doprowadzić się do ładu.
Włożyłam na siebie pożyczoną od Zayna koszulę i wciągnęłam na biodra o wiele za
duże szorty. „Lepsze to niż nic” pomyślałam i wzięłam się za osuszanie włosów.
Kilka minut później, gotowa wróciłam pod drzwi jego pokoju. Pociągnęłam za
klamkę, a moim oczom ukazał się Zayn w samych bokserkach. Wymamrotałam ciche
„przepraszam, już sobie idę” i energicznie zatrzasnęłam za sobą drzwi. Kilka
sekund później klamka ponownie opadła w dół, a w drzwiach zobaczyłam
uśmiechniętego Zayna nadal w samych bokserkach. „Och, nie powiesz mi, że jesteś
taka wstydliwa. Nigdy nie widziałaś mężczyzny w bieliźnie?” powiedział
krztusząc się ze śmiechu. Trąciłam go łokciem w brzuch, a on zaczął
rozmasowywać obolałe miejsce. Obolałe było jednak jedynie jego ego. Po raz
kolejny dziewczyna niższa o 20 cm zignorowała go. Przeszłam obok niego bez
słowa i opadłam na duży fotel stojący w kącie. „Zamierasz mnie ignorować? Stoję
tutaj w samych bokserkach, a ty postanowiłaś nie zwracać na mnie uwagi?”
zwrócił się do mnie, a ja nadal milczałam. Zayn podbiegł do mnie, a ja
wyślizgnęłam się z jego objęć i pobiegłam w kierunku drzwi. Niczym dzieci
bawiące się w berka zaczęliśmy gonitwę po całym domu. W szybkim tempie zdążyłam
zwiedzić kuchnię, kolejną łazienkę i salon. Już miałam cieszyć się z przewagi
nad bad boyem, kiedy przez nieuwagę potknęłam się o stos gazet. Upadłam na
sofę, a chwilę później poczułam ciężar męskiego ciała na sobie. „Ugh, zejdź ze
mnie! Nie potrafię oddychać!” wydyszałam próbując złapać oddech. „Nadal
będziesz próbowała mnie ignorować?” zapytał z drwiną w głosie. Wykonałam
gwałtowny obrót w bok, a Zayn wylądował na dywanie. Usiadłam na jego
umięśnionym brzuchu, nogi przerzuciłam po obu stronach i chwyciłam jego ręce za
nadgarstki. „Nadal usiłujesz udowodnić, że jesteś bad boyem?” zaśmiałam się.
Kilka sekund później znowu leżałam pod ciężarem jego ciała. Tym razem nie
powiedział nic. Zbliżył swoją twarz do mojej i uwodził mnie wzrokiem. Zatopiłam
się w jego ciemnych oczach i poczułam delikatne pocałunki na szyi. Rozkosz
wypełniła każdy zakamarek mojego ciała. Jego dłoń wędrowała wzdłuż linii, którą
wyznaczały guziki koszuli. Jego usta błądziły po moich obojczykach
doprowadzając moje ciało do drżenia. Delikatne pocałunki znajdowały, co chwilę
nowe miejsca na mojej skórze. Moje oczy pochłaniały widok jego półnagiego
ciała. Był tak blisko, tak niebezpiecznie blisko. Wpatrywał się we mnie swoimi
czekoladowymi tęczówkami oczekując na jakiś znak. Mętlik w głowie wcale nie
pomagał mi w podjęciu jakiejś sensownej decyzji… decyzji, której nie będę
żałować.
Zatopiłam
się w jego pięknych oczach na krótką chwilę. Wezbrały we mnie emocje, jakich
dotąd nie czułam. Wplotłam palce w jego bujną czuprynę, a moje usta wpiły się w
jego wargi. Opuszki jego palców wędrowały po moim ciele. Zachłannie dotykał
mojej skóry, jakby chciał poznać każdy cal mojego ciała… jakby bał się, że w
jednej chwili mogę zniknąć.
Nagły
impuls. Oplotłam łydkami jego nagie plecy. Każdy mięsień był widoczny, a ruch
zarysowany. Moje dłonie błądziły po jego ciele, a on uniósł mnie z podłogi.
Nadal muskając wargami moje ciało, skierował się w stronę schodów. Moje nogi
silniej zacisnęły się wokół jego bioder, a ręce delikatnie masowały jego szyję.
Wydawał z siebie ciche pomruki. Przyjemność oblała moje ciało, a zmysłami
zawładnęła rozkosz. Nasze pobudzone ciała ocierały się o siebie. Zayn rozpoczął
chaotyczne poszukiwania klamki od drzwi jego pokoju. Nie przestając całować,
nadal zawzięcie szukał klamki. Wreszcie drzwi ustąpiły, a my wtoczyliśmy się
odurzeni namiętnością do środka. Wiedziałam, co miało nastąpić po zatrzaśnięciu
się za nami drzwi. Nie zastanawiałam się nad konsekwencjami ani jakimkolwiek
sensem całej tej sytuacji. Moje ciało pragnęło tylko być blisko jego ciała.
Chciałam czuć jego ciepło, gorący oddech. Opadliśmy na jego ogromne łóżko. Czas
się zatrzymał. Zamknęłam oczy, pozwalając mu na wszystko. Teraz było idealnie.
***
Obudził
mnie promień słońca ogrzewający odkryty fragment mojej skóry. Błogie ciepło
sprawiało, że nie miałam ochoty ruszać się z łóżka. Czegoś jednak mi brakowało.
Otworzyłam oczy. Zobaczyłam puste miejsce obok. Ani śladu obecności Zayna… brak
czekoladowych oczu, bujnej czupryny i zawadiackiego uśmiechu na jego twarzy. Podniosłam
się i zaczęłam rozglądać się po pokoju z nadzieją na znalezienie jakichkolwiek
rzeczy, które mogłabym na siebie wdziać. Podniosłam z podłogi jego za duży
t-shirt i szorty, które miałam wczoraj na sobie. Ruszyłam boso w poszukiwaniu
bruneta. Od posadzki biło zimno, więc starałam się iść na palcach. W całym domu
było cicho. Zeszłam na dół. Mój nos wyczuł zapach świeżo zaparzonej kawy, więc
skierowałam się do kuchni. Na okrągłym stoliku stała taca. Kubek z kawą, uroczo
przyozdobione kanapki, kwiatek w wazonie… i kartka.
Najpiękniejsza,
najedz się, wyjdź
z domu
i skieruj się w
prawo.
Mała niespodzianka
jest tuż za rogiem
Zayn
Zaintrygowana
krótką wiadomością zaczęłam szybko pochłaniać pyszne kanapki i dużymi łykami
pić kawę. Szybko uprzątnęłam stół i pobiegłam poszukać czegoś, w czym
wyglądałabym w miarę normalnie. Przeglądnęłam zawartość jego szafy oraz
podłogi. Zdecydowałam się wciągnąć na siebie wyschnięte już rurki, koszulę
Zayna i różowe trampki. Uczesałam włosy w luźny kok i wpięłam w nie kwiatek z
wazonu. Zabrałam pośpiesznie komórkę, znalazłam klucze i zamknęłam za sobą
drzwi. Trzymałam w ręce liścik i według wskazówki skręciłam w prawo. Wciąż idąc
przed siebie, zastanawiałam się, o co właściwie może chodzić. Kilka minut
później, kiedy moja cierpliwość została wystawiona na próbę znalazłam się na
rogu jakiegoś budynku. „Hmm… jest i róg” pomyślałam i skręciłam. Wtedy
znalazłam się w samym centrum zbiegowiska. Grupa ludzi z oburzeniem komentowała
jakiś akt wandalizmu i patrzyła w kierunku czegoś, co było poza moim zasięgiem
wzroku. Przebiłam się przez tłum, a moim oczom ukazał się ogromny napis na
murze starego sklepu.
„Być z Tobą… tylko być z Tobą.”
Podeszłam
bliżej. Podejrzewałam, że może to
nawiązywać do małej karteczki, którą nadal trzymałam w dłoni. Pod wielkim
napisem, małymi literkami zostało dopisane „spójrz
w górę”.
Uniosłam
głowę patrząc we wskazanym kierunku. Na dachu starego sklepu muzycznego stał
mój anioł. Uśmiechał się zawadiacko machając sprayem z farbą. Wyraźnie bawiło
go całe to zbiegowisko i widok zbulwersowanych ludzi, którzy nie zdawali sobie
sprawy z tego, że sprawca przygląda się im. Zamaszystym ruchem przywoływał mnie
do siebie. Przecisłam się przez tłum i zaczęłam szukać wejścia do ruiny sklepu.
„Jest!”
pomyślałam, kiedy natknęłam się na stare drzwi z napisem „obcym wstęp
wzbroniony”. Kłódka była już zerwana. Uchyliłam niepewnie drzwi i bezszelestnie
przekroczyłam próg. W środku panowała niesamowita atmosfera. Szybko wspięłam
się po stromych schodach na górę i kilka sekund później znalazłam się na dachu.
W oddali stał odwrócony plecami Zayn. Zbliżyłam się cicho w jego kierunku, a ten
nawet nie zauważył mojej obecności. Wspięłam się na palcach i zasłoniłam jego
oczy, mówiąc z udawanym oburzeniem „co za wandal pomazał te wszystkie mury
farbą?! karygodne!”. Roześmiał się serdecznie, zwinnie odwrócił się i
przycisnął mocno do siebie. Zachłannie zatopił swoje usta w moich.
Nagle
ogarnęło mnie dziwne uczucie. Poczułam, że zaczynam odpływać. W moich uszach
zaczęło piszczeć, a moje ciało oblała fala gorąca. Czułam jak zaczyna mi
brakować powietrza, a nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Zrobiło mi się ciemno
przed oczami. Byłam pewna, że to nie był jeden ze skutków kolejnego namiętnego
pocałunku Zayna. Coś działo się z moim ciałem. Czułam jak osuwam się na ziemię,
a brunet próbuje utrzymać mnie przy życiu.
~ Wilma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz