6.05.2013

#28. Niall





IMAGIN Z DEDYKACJĄ DLA
CARRIE








Nareszcie nadszedł ten wyczekiwany przeze mnie dzień! Byłam taka podekscytowana, że nawet wstałam wcześnie rano. A wyciągnąć mnie z łóżka przed 10, to nie lada wyzwanie. Jednak ten dzień miał być wyjątkowy. Zresztą taki właśnie był. 
Przejdźmy do konkretów. W naszym mieście miał się odbyć koncert Justina Biebera. Byłam jego wielką fanką, właściwie to dalej jestem. Bardzo chciałam tam iść. Jednak rodzice nie byli w stanie kupić mi biletu, ze względu na naszą sytuację majątkową. 
Zaczynały się wakacje, koncert dopiero za rok. Nie czekając na zgodę rodziców, zatrudniłam się w pobliskim supermarkecie. Zdawałam sobie sprawę, że za taką wakacyjną pracę nie dostanę zbyt wiele. Zbierałam pieniądze, gdzie i jak się tylko dało. 
Koniec sierpnia. Dostałam dość wysoką zapłatę za pracę w sklepie. O wiele większą, niż się spodziewałam. W roku szkolnym, popołudniami często gościłam w wypożyczalni płyt i pomagałam sprzątać. Dostawałam za to marne grosze, ale jednak to zawsze coś. Nieźle się natrudziłam, żeby zdobyć pieniądze, ale w końcu udało się! I było warto.
W internecie udało mi się znaleźć niedrogi bilet, tuż przy scenie. Rozbiłam moją skarbonkę i przeliczyłam pieniądze. Kupiłam ten bilet, a nawet zostało mi jeszcze trochę banknotów, żeby kupić sobie coś, w prawdzie taniego, ale ważne, że nowego. W mojej szafie dawno nie było nowej bluzki ani spodni. Od kiedy ojciec stracił pracę... A zresztą nie ważne. 
Najważniejsze było to, że miałam bilet. Bilet na spełnienie mojego największego marzenia. 

Stałam przed areną pośród wszystkich innych Beliebers. Poznałam Julie. Trzymałyśmy się cały czas razem, ponieważ, jak się okazało miała miejsce obok mnie. 
Zaczęto nas wpuszczać do środka. Stanęłam przed sceną. Cała trzęsłam się ze zdenerwowania. 
Jakąś godzinę czekałyśmy, aż wszyscy wejdą do środka. 
Jest! Na scenę wbiegł Justin. Moje serce stanęło na chwilę, kiedy go zobaczyłam. To na prawdę on. "Żywy, prawdziwy Bieber" - myślałam. 
Piosenka "One less lonely girl". Wszystkie dziewczyny zamarły. Która zostanie wybrana tą jedyną? Obok Justina stanęła śliczna blondynka. Kiedy chłopak pobiegł z nią za kulisy, nachyliłam się, żeby powiedzieć coś Julie. Jednak jej nigdzie nie było. Zaczęłam się rozglądać. 
I wtedy go zobaczyłam. Obok mnie stał chłopak. Trochę mnie to zdziwiło. Chłopak na koncercie Justina Biebera i jeszcze pod samą sceną? Przyglądałam mu się chwilę. Myślałam, że może przyszedł z dziewczyną czy coś, ale nie zauważyłam, żeby znał którąś z otaczających go panienek. Nie za bardzo mogłam zobaczyć jak wygląda, ale zauważyłam, że miał czerwony full cap i skórzaną kurtkę. Zapomniałam o Julie, zapomniałam o Justinie. Mój wzrok skupiony był na jego osobie. Co miał w sobie takiego niesamowitego? Nie mam pojęcia. Chłopak chyba zauważył, że cały czas się na niego patrzyłam, bo odwrócił się w moją stronę. Uśmiechnął się do mnie. Moje kolana zmiękły. Takiego uśmiechu nie widziałam jeszcze nigdy w życiu. 
Odwróciłam zawstydzona głowę. Dobrze, że nie mógł dostrzec moich czerwonych policzków. Do końca patrzyłam tylko na Justina. Nie odważyłam się spojrzeć w jego stronę. Jednak moje myśli krążyły tylko wokół osoby, która stała obok mnie. 
Nawet nie zauważyłam kiedy koncert dobiegł końca. Justin ukłonił się, podziękował za przybycie i w podskokach opuścił scenę. Ludzie wolno zaczęli opuszczać arenę. Kiedy w końcu udało mi się wydostać, stanęłam niedaleko drzwi, szukając wzrokiem Julie. Nigdzie jej nie było. Jakby wyparowała. Nagle mój wzrok napotkał TEN uśmiech. Chłopak, jak teraz zauważyłam, blondyn uśmiechał się i rozmawiał przez telefon. 
W mojej głowie plątało się mnóstwo myśli. Blondyn skończył rozmowę, ale pozostał pod areną. "W sumie nie mam nic do stracenia" pomyślałam. Nieśmiało ruszyłam w stronę chłopaka.
-Cześć - powiedziałam cicho. Ten szybko odwrócił się w moją stronę.
-Cześć. Niall, miło mi - powiedział i podał mi rękę. 
-Catherine, mnie również - nie za bardzo wiedziałam co mam powiedzieć - no, a ten.. to.. lubisz Justina? - spytałam. Chłopak spojrzał mi głęboko w oczy. Teraz zauważyłam jego niesamowite niebieskie tęczówki. 
-To ty stałaś obok mnie? - zarumieniłam się na te słowa, przypominając sobie jak przyłapał mnie, kiedy się mu przyglądałam.
-Tak... ja - uśmiechnęłam się lekko, ze spuszczoną głową. Kątem oka widziałam jak szeroko się uśmiechnął.
-Ja uwielbiam Justina, a dlaczego pytasz? - odpowiedział na pytanie zadane przeze mnie, o którym nawiasem mówiąc zdążyłam zapomnieć.
-Wiesz.. no z ciekawości. Nie często spotyka się chłopaka, który nie hejtuje Biebera, ale słucha jego muzyki - powiedziałam zgodnie z tym co myślałam.
-Chcesz spotkać Jusa? - zapytał niespodziewanie.
-Nawet nie wiesz jak bardzo... Ale to niemożliwe...
-A gdybym ci powiedział, że możliwe? - uśmiechnął się tajemniczo.
-Co masz na myśli?
-Nie pytaj, tylko chodź za mną.
Niall chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą. Właściwie nie wiem czemu za nim poszłam. Przecież mógł równie dobrze wpakować mnie do samochodu i wykorzystać. Ale w nim było coś takiego...
Obeszliśmy cały budynek. Niall pogadał z ochroniarzem, a ten wpuścił nas do środka, od tyłu.
-Niall... - zaczęłam. Chłopak odwrócił się i zdjął czapkę. Znajdowaliśmy się w korytarzu. Było tu dużo jaśniej niż na zewnątrz, gdzie słońce już dawno zaszło za horyzont. W tym momencie przeżyłam szok. Przede mną we własnej osobie stał Niall Horan. Ten z One Direction. 
-O Boże! 
-Cii... Tak to ja, ale nie krzycz proszę - zaśmiał się cicho.
Pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do jakiegoś pomieszczenia. Weszliśmy do środka.
-Siema Justin! - rzucił Niall.
-Hey! Niall, co tam? - przywitał się Justin. Ja stałam jak wmurowana w drzwiach i patrzyłam na rozwój sytuacji. 
-Poznaj Catherine. Nie gniewasz się, że ją przyprowadziłem? Jest twoją wielką fanką.
-Cześć - powiedział do mnie chłopak i przytulił. Poczułam zapach jego perfum. Dalej stałam jak słup soli. Nie mogłam się ruszyć. Byłam w kompletnym szoku. 
-Siadaj Cath! - powiedział Niall, robiąc mi miejsce obok siebie na kanapie. Justin usiadł po drugiej stronie. 
Zaczęliśmy rozmawiać. Zadzwoniłam do mamy, że zostaję na noc u koleżanki. Przesiedziałam z chłopakami całą noc. Prywatnie, to naprawdę super ludzie. 
Kilka dni później Niall zapoznał mnie z resztą jego zespołu. Największe wrażenie zrobił na mnie chyba Louis. Kto normalny w wieku 21 lat zjeżdża na materacu ze schodów i krzyczy "MARCHEWKO JADĘ PO CIEBIE" ? No, ale pomińmy ten fakt. 
Często zaczęłam się spotykać z chłopakami. Z Justinem też miałam kontakt telefoniczny.
Dziwne prawda? W ciągu jednej nocy poznajesz aż szóstkę sławnych ludzi i do tego utrzymujesz z nimi kontakt. Byłam... właściwie jestem wielką szczęściarą.
Niedawno Niall zapytał mnie czy zostanę jego dziewczyną. Rzuciłam mu się na szyję, krzycząc na cały park, że się zgadzam. Ten słodki blondynek jest najlepszym co mnie do tej pory spotkało w życiu i mam nadzieję, że zostanie ze mną jeszcze długo... :)
__________________________________________________

Podobało się? Liczę na koment. ;D
~Nicki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz