25.04.2013

#25. Liam /Falling Star (Część 3)/

Mam dla Was trzecią, ostatnią część Liama o spadającej gwiazdce i spełnionych życzeniach. Może wzruszający, przejmujący? Sami się przekonajcie i dajce mi znać :3 Tymczasem życzę miłej lektury i miłego dnia <3






Myśl o powrocie do domu oznaczała dla mnie powrót do szarej rzeczywistości. Teraz, właśnie teraz było idealnie, a ja odzyskałam poczucie bezpieczeństwa, które utraciłam po śmierci taty. Liam trzymał mnie mocno w ramionach i zauważając, że moje myśli są daleko, zapytał „o czym myślisz?”. Opowiedziałam mu o wszystkich wątpliwościach,a on nic nie mówiąc ujął mnie za dłoń i pociągnął za sobą. Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w znaną tylko jemu stronę. Był ciepły wieczór, ale mimo to po moim ciele przechodziły dreszcze. Nie umknęło to jego uwadze. Otulił mnie swoją za dużą bluzą, objął w pasie i prowadził, a ja nie pytałam nawet, dokąd. Z każdym krokiem coraz wyraźniej słyszałam szum fal – zbliżaliśmy się do plaży. Milczeliśmy, a mnie wystarczyła jego obecność. Pod stopami poczułam ziarenka piasku. Przed nami rozciągała się długa, dzika plaża. Liam ujął moją dłoń w swoją i zaprowadził na molo. W około nie było żywej duszy, byliśmy sami. Usiedliśmy na deskach i zdjęliśmy buty. Mocząc delikatnie stopy w zimnej wodzie, rozmawialiśmy szeptem o wszystkim. Mogłam z nim dzielić wszystkie przemyślenia, wątpliwości i czuć się przy tym swobodnie. On pytał o moje życie, ja również zadawałam wiele pytań. Po kilku godzinach spędzonych na rozmowie, poczułam się zmęczona. Opadłam na deski molo i patrzyłam w niebo. Liam ułożył się obok mnie i objął. On też spoglądał w górę.
To znowu się stało - błyszczący punkcik spadający w dół. Leżąc na piersi Liama, wiedziałam, że poprzednie życzenie się spełniło. Do szczęścia w tej chwili nie brakowało mi niczego, więc sama o nic nie poprosiłam. „Liam, pomyśl życzenie, szybko!” ponagliłam go. Przymknął oczy i leżał tak dłuższą chwilę. Nie przeszkadzałam mu. Po chwili podniósł się i podał mi dłoń. Wstałam, on objął mnie w pasie i ruszyliśmy w drogę powrotną.

Kartka z pamiętnika [T.I]

***Jak okazało się kilka lat później jego dom stał się naszym domem. Od dnia, kiedy się pierwszy raz spotkaliśmy, byliśmy nierozłączni. Każdą chwilę spędzaliśmy razem. Mama bardzo polubiła Liama i cieszyła się moim szczęściem. Nie protestowała, kiedy oznajmiłam jej, że wprowadzam się do ukochanego.
Przeprowadzka, każdy nowy dzień zaczynał się widokiem śpiącego Liama tuż obok, z każdą minutą coraz bardziej poznawaliśmy siebie - tak minęły kolejne 2 wspólne lata. Było idealnie, nie chcieliśmy tego zmieniać. Liam stwierdził jednak, że chce umocnić to, co jest między nami.
Jak mieliśmy w zwyczaju, wybraliśmy się na kolejny długi, wieczorny spacer. Nigdy nie zastanawiałam się, gdzie idziemy – nie musiałam się zastanawiać, przy nim żyłam chwilą. Dotarliśmy na molo, gdzie kiedyś przegadaliśmy całą noc. Usiedliśmy w tym samym miejscu i wspominaliśmy te chwile. Ze szczęściem zauważyłam, że pomiędzy nami jest tak dobrze, jak dwa lata temu. Właśnie w tym momencie Liam wyciągnął z kieszeni czerwone pudełeczko. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Z radości przewróciłam ukochanego na deski mostu, krzycząc „TAK!”.
Kiedy nie było w moim życiu Liama, przesiadywałam w swoim pokoju i marzyłam o lepszym życiu. Patrząc na moje marzenia z perspektywy czasu, mogę z całą pewnością powiedzieć, że poranki w ramionach mojego ukochanego są o wiele wspanialsze od historii tworzonych w głowie. Nigdy nie musiałam się niczego obawiać, czułam się doceniana i kochana.
Rok później zorganizowaliśmy kameralny ślub – tylko ja, on i nasi najbliżsi. Choć nie było hucznie, dla mnie ten moment był perfekcyjny. Lubiłam do niego powracać myślami, nadal lubię…
*** Teraz, mając 73 lata, siedząc w bujanym fotelu, nie żałuję swojego życia. Patrzę na moje pomarszczone dłonie i przypominam sobie moment, kiedy Liam wkładał mi na palec obrączkę. Teraz nie ma go w domu, wyprowadza naszego poczciwego psa na spacer… zawsze wychodzi popołudniami, a ja mam czas dla siebie. Nie zostało mi go dużo, czuję się coraz słabsza. Z minuty na minutę ubywa mi sił, ale nie chcę pokazywać tego przed Liamem. Tak strasznie boję się go tutaj zostawić. Jeśli jednak tak się stanie chcę, żeby wiedział:



Mój Najdroższy,
Nigdy nie opowiadałam Ci o tym…. kiedy kilkadziesiąt lat temu, gdy nie było Cię jeszcze w moim życiu, siedziałam w gwieździstą noc na balkonie i zobaczyłam na niebie spadającą gwiazdę. Pomyślałam życzenie: „Pragnę tylko osoby, która wypełniłaby moje życie i była dla mnie wsparciem”. Wierzę mocno, że jesteś jego spełnieniem.
Wiedz, że zmieniłeś moje szare życie w najcudowniejsze chwile. Jesteś dla mnie najważniejszy, a moje serce jest całkowicie wypełnione Tobą. Niczego w życiu nie żałuję.
Nie wiem, ile czasu mi pozostało, więc chcę, abyś wiedział, że kocham Cię nade wszystko i nawet, kiedy mnie tutaj zabraknie, moja miłość będzie wieczna. Nigdy nie zapomnę, ile dla mnie znaczysz, jak wiele mi dałeś. Nie oglądaj się w przeszłość, żyj dalej, a ja mocno wierzę, że kiedyś się spotkamy i będziemy wiecznie razem.

Wdzięczna za wszystkie wspólne lata,
[T.I]


Śmierć nadchodziła, czułam ją. Byłam jednak przygotowana. Żal było mi zostawiać Liama, ale wiedziałam, że sobie poradzi. Dziękowałam Bogu za niego i za to, że nie musi mnie teraz oglądać. Chciałam odejść w spokoju, nie patrząc na cierpienie mojego ukochanego. Zamknęłam oczy, czując jak resztki sił ulatują z mojego ciała.


*** (z perspektywy Liama)
„Siedzę teraz przy Twoim grobie i nadal nie potrafię uwierzyć w to, że odeszłaś. Czytam po raz kolejny napis na nagrobku i nie potrafię przyswoić sobie tej myśli, że już nigdy nie ujmę cię za dłoń. Znalazłem dzisiaj pod Twoim bujanym fotelem notatnik oprawiony w skórę i pióro. Otworzyłem go, wiedząc, że nie byłabyś na mnie zła” siedziałem pośrodku cmentarza na drewnianej ławeczce i szeptałem cicho. Czułem, że łzy napływają mi do oczu, kiedy po raz kolejny czytałem wpis z notatnika skierowany do mnie. W mojej głowie brzmiały jej słowa „nawet, kiedy mnie tutaj zabraknie, moja miłość będzie wieczna”. To wszystko nie było dla mnie łatwe. Nie chciałem się załamywać, bo wiedziałem, że ona z troską będzie mnie bacznie obserwować z góry. Spojrzałem w niebo i po raz kolejny wyszeptałem „Ja również nie zdążyłem ci nigdy tego opowiedzieć… pamiętasz dzień, kiedy się poznaliśmy? Byliśmy nocą na molo, a Ty leżałaś wtulona w moje ramiona. Wtedy ujrzeliśmy spadającą gwiazdę, a ja zamknąłem oczy i pomyślałem życzenie: /Chcę mieć ją przy sobie na zawsze…/. Udało się nam, a Ty byłaś spełnieniem mojego życzenia. Wiedz, że nadal Cię kocham i nadal mam Cię przy sobie… w sercu.
Do zobaczenia”.
Podniosłem się z ławki i ruszyłem powoli w stronę bramy cmentarza. Musiałem wrócić do pustego domu, gdzie już nigdy nie zabrzmi jej wspaniały śmiech… Wiedziałem jednak, że niebawem znów z nią będę.

~ Wilma

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz