26.04.2013

#26. Harry (Część 3)




           Część 2



- Harry, co się stało? Dlaczego wybiegłeś, tak bez słowa? Czemu płaczesz? - zapytała zszokowana.
-[T.I.] posłuchaj....

Nastała chwila ciszy. Nie wiedziałem co mam jej powiedzieć? Tak wprost? Nie dam rady. Ale przecież i tak się dowie.
-HARRY! -krzyknęła -co się do jasnej cholery dzieje! Powiesz mi, czy sama mam się dowiedzieć?
-Dobrze, już nie krzycz. Anabell, ona... ona... ONA NIE ŻYJE - powiedziałem na jednym wdechu.
-Cco? Co ty powiedziałeś? Żartujesz teraz prawda?
-Nie [T.I.] mówię jak najbardziej poważnie.
-Ale...ale przecież wszystko było w porządku...- zaczęła szlochać. Bez wahania przytuliłem ją mocno.
-Ciii - próbowałem ją uspokoić, gładząc jej włosy - widocznie tak musiało być. To nie my wybieramy nasz los. To Bóg o nim decyduje. Może tak będzie lepiej, dla nas i dla niej...
-Zostaw mnie!
-Uspokój się.
-Nie rozumiesz? WYJDŹ! - odepchnęła mnie od siebie, opadła na poduszkę i odwróciła głowę.
Zszokowany jej zachowaniem, zrobiłem to o co prosiła. Stałem na korytarzu. Emocje wzięły nade mną górę. Uderzyłem pięścią o ścianę i zacząłem płakać.
Nagle wpadłem na pewien pomysł. Wróciłem do jej sali.
-Chcesz zobaczyć Darcy? - zapytałem bez owijania w bawełnę.
-Kazałam ci wyjść!
-Chcesz ją zobaczyć, czy nie? - nie odpuszczałem.
-NIE! Nie chcę jej widzieć. Nie chcę jej. To nie jest moja córka - upierała się.
-[T.I.] jak możesz tak w ogóle mówić?! - teraz to się zdenerwowałem.
-Myślisz, że to jest takie łatwe? Nie wiem czy szykować pogrzeb czy przyjęcie na cześć nowego członka rodziny. Cieszyć czy płakać... - jej głos stopniowo cichł.
-Mnie też nie jest z tym łatwo. Ale musimy żyć dalej. Nie da się cofnąć czasu.
-I jak ty to sobie wyobrażasz?
-Ty, ja, Darcy. Jedna kochająca się rodzina.
-Ty lepiej postaraj się o adopcję. Nie będę jej wychowywać. Ona zawsze będzie mi przypominać Anabell - w tym momencie zaczęła głośniej płakać - zawsze będę widzieć tą drugą obok niej. An oddała swoje życie, żeby Darcy mogła żyć. Nie rozumiesz tego?
Nie wytrzymałem w tym momencie. Wybiegłem z sali i skierowałem się do izby przyjęć. Nie pytając nikogo o zgodę, wziąłem wózek inwalidzki i biegiem wróciłem po [T.I.].
Ta była bardzo zdziwiona moim widokiem. Nie zważając na jej sprzeciwy, wziąłem ją na ręce i posadziłem na wózku. Popchnąłem go w stronę drzwi i skierowałem się do sali, w której leżała nasza córka.
-Harry, co ty robisz?! - krzyczała. Nie obchodziło mnie to.
-Kurwa, [T.I.]. To jest nasze dziecko i my to dziecko wychowamy, czy ci się to podoba czy nie. Możesz sobie krzyczeć ile chcesz, ale ja i tak nigdy jej nie oddam. Choćbym miał się nią sam zaopiekować. Pokochasz to maleństwo jak tylko je zobaczysz.
Podjechałem wózkiem pod inkubator, w którym leżała Darcy. Kątem oka widziałem jak [T.I.] zaczęła się uśmiechać. Dotknęła palcem szyby, która narazie chroniła naszą córeczkę.
-Jaka ona maleńka - powiedziała szeptem.
-Śliczna, prawda?
-Tak. Jest najpiękniejszym dzieckiem jakie widziałam - z jej oczu popłynęły łzy. Teraz jednak byłem pewien, że były to łzy szczęścia.
-Ma to po mamusi - pocałowałem ją i otarłem łzy, które spływały jej po policzkach.
-Kocham cię Harry.
-A ja kocham was obie. Ciebie i naszą maleńką Darcy.

_______________________________________________

No i jak? Myślę, że nie takiego zakończenia się spodziewaliście. Mam nadzieję, że się podoba.
Jedne komentarz PROSZĘ! ;(
Teraz tylko do 1500 wyświetleń! ;>
Kocham Was <3
~Nicki

2 komentarze:

  1. Fajny :) napiszesz mi dedyka z Niallem ? Prosę :3/Carrie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Carrie! Kocham Cię normalnie <3 hahah ^^
      Pewnie, że napiszę!
      dziękuję ;*
      ~Nicki

      Usuń